Zamęty-dąb Bursztyn,Gołuchów-kamień Św.Jadwigi vel Kingi (2005.01.8)

Strona | 1 | opis | 

Zamęty-dąb Bursztyn,Gołuchów-kamień Św.Jadwigi vel Kingi (8.01.2005)
A jednak nie zakończyłem sezonu motocyklowego, a może już zacząłem nowy ?



Największy głaz w Wielkopolsce
Około 3 km na południe od Gołuchowa (dojście szlakiem niebieskim), w borze sosnowym, leży największy w Wielkopolsce i szósty co do wielkości w kraju głaz narzutowy, zwany Kamieniem św. Jadwigi lub św. Kingi (fot. 5 i 6). Jest to różowy granit średnioziarnisty, przywleczony przez lądolód skandynawski. W górnej części ma odspojenia powstałe wskutek rozbijania. Obwód głazu wynosi 22,0 m, długość 8,5 m, szerokość 6,5 m i wysokość 3,5 m (kamień jest zagłębiony w ziemi na 2 m). Chroniony od 1888 r. jako pomnik przyrody nieożywionej, owiany jest licznymi podaniami. Jedno z nich opowiada, że pod kamieniem znajduje się wielki skarb, lecz ciężar głazu sprawia, że nikt tego bogactwa nie jest w stanie wydobyć. Inne z podań mówi, że pod kamieniem tym śpią rycerze św. Jadwigi Śląskiej. Miała ona ubłagać Matkę Boską, aby rycerzom poległym w walce z Tatarami zamieniła ona śmierć na sen. Gdy znów zdarzy się zagrożenie wiary, śpiący rycerze wstaną z bronią w ręku, by walczyć i zwyciężać. Jeszcze inne podanie mówi, że kamień ten podobno diabeł chciał rzucić na Kalisz, gdy rozgniewał się na jego mieszkańców. Głaz był jednak bardzo ciężki i kiedy zapiały pierwsze kury, diabeł był jeszcze daleko od miasta. Upuścił więc go w lesie, gdzie leży do dzisiaj. Są tacy, którzy mówią, że diabeł chciał ów kamień położyć na wjeździe do Kalisza, aby uniemożliwić mieszkańcom miasta kontakty ze światem. Wystraszył się jednak piania kogutów wczesnym rankiem i porzucił głaz w lesie. Pewna czarownica założyła się z diabłem, że będzie prędzej od niego w Kaliszu na targu, który zaczynał się wcześnie rano. Czart postanowił wielkim głazem zabarykadować bramę miejską. Zaspał jednak i kiedy obudził się w nocy, zostało mu już mało czasu. Gdy przelatywał nad lasem z kamieniem w dłoni, zapiał kur w pobliskiej leśniczówce. Moc diabelska prysła i kamień spadł na ziemię. Kamień ten miał być także użyty na fundament przy budowie gołuchowskiego zamku. Jeden z diabłów, z którym współpracował właściciel Gołuchowa, nie doniósł go jednak na budowę, gdyż o świcie spotkał kobietę niosącą koguta na targ. Kur nagle zapiał i wystraszony diabeł pozostawił kamień w lesie.

155xWielkopolska WYDAWNICTWO WBP


<-/-> Poprzednia strona / Natępna strona  |  BackSpace Do góry jeden poziom  |  Home Pierwsza strona  |  End Ostatnia strona  |  Enter Pierwsze zdjęcie
© CanisLupus  |   Strona główna